Nie lubie Halle Berry od tego musze zaczac wiec wzgledem jej jest bardzo subiektywny ale zarazem ogladalem jej wszystkie najwazniejsze kreacje aktorskie zeby nie byc goloslownym podczas swojej krytyki...
A teraz o filmie ....
Niewiem czemu od pewnego czasu w kinie US jest tendencja do budowania dramaturgi poprzez zdjecia z "reki" w sytuacjach gdy dana postac czy to placze czy cos wewnetrznie przezywa ... Nie przepadam za tym jestem zwolenikiem statyki nadajcej wiekszy patos scenie poniewaz ona wymusza od aktora gry/wyrazu. W przypadku ruchliwej kamery wyrecza aktora bo nadaje dynamike ktora on powinien sam wykazac... Zwrocilem uwage ze Halle Berry bardzo wyreczala kamera :)
Benicio del Toro jest fenomenalny ! przez wielkie F ... stawiam ze bedzie mial nominacje za ta role ...jesli tak sie nie stanie coz bedzie mi przykro... Skurczybyk jest tak wyrazisty w kreacji ktora stworzyl ze sie w pale nie miesci ... Mimika , usmiech, gest, wzrok , ruch ciala ŁAŁ !
Poprostu zmiazdzyl Halle Berry z jej placzliwa postawa rozłzawionymi oczyma ktore tak dobrze moglismy poznac w "Monster's Ball".
Uwazam ze trzeba oddac poklon pani rezyser i operatorom za swietna zdjecia poprzez detale, zblizenia ktore skalują napiecie i buduja atmosfere poszczeglnych scen.
Fabuła ? Hmm dla jednych moze byc nietuzinkowa dla innych bardzo nudna i wtorna ... Coz porusza temat nielatwy a zarazem dorzuca cos na ksztalt współuzależnienia ...
Relacje emocje przykre momenty ciezkie wybory milosc ... "Things we lost in fire" ....
SaLuT
Zgadzam się z Twoją opinią. Hally nie przekonuje mnie jako aktorka, Benicio na razie nie zawiódł mnie żadną rolą.
Film dobrze zrobiony i plus ogromny za to, że nie dosżło do niczego między głównymi bohaterami.