albo ze mną coś jest nie tak, albo scenarzysta ma nie po kolei w głowie. Kolejna wg mnie schematyczna animacja, która nic nowego nie wnosi. I te głupie teksty o Eurowizji, planecie, kosmitach – w ogóle to jakiś jeden wielki nielogiczny i schematyczny cyrk.
Jeżeli tak ma nadal wyglądać kinematografia dla dzieci, to ja dziękuje bardzo za takie bajki. Kiedyś to były hity – np. Król Lew – nie wiem jak to się dzieje, ale pierwsza i ostatnia scena jest dla mnie tak porażająca, że zawsze mi ciarki przechodzą – dlaczego? Bo bardziej skupiono się na fabule, a nie jak dzisiaj – liczy się tylko postęp techniczny, żeby kolejna animacja miała jeszcze lepsze efekty – a niby po co?
Ja osobiście wolę filmy rysunkowe, widać w nich przynajmniej jakąś „naturalność”, włożoną pracę, a nie jak teraz – te komputerowe efekty to mi aż w oczy rażą, i ostatnio zauważyłem, że im nowsza animacja, tym mniej realistyczny scenariusz. Niestety, ale w swoim życiu obejrzałem tylko jedną prawdziwą bajkę, z przesłaniem, głęboką, piękną, bardzo realistyczną (konie nie mówią - bardzo oryginalne posunięcie), technicznie wymuskaną bez żadnych 3D i tych innych komputerowych bajerów – Mustang z Dzikiej Doliny, którą polecam bardzo gorąco, i która jest dowodem na to, że nie potrzebna jest super technika, efekty 3D, widowiskowość – wystarczy wzruszająca i wciągająca fabuła. Szkoda, że tylko jedną.
Może znacie jeszcze jakieś podobne, choć trochę realistyczne animacje, coś jak "Mustang..."?
Pozdrawiam