"Happy Feet" oglądałam w oryginalnej wersji językowej i bardzo się z tego cieszę. Kidman i Jackman świetnie śpiewają, Williams bawi charakterystycznym akcentem... Doskonale dopasowany dubbing.
Bajka sympatyczna, z serii: "z przesłaniem". Dla fanów muzyki będzie pozycją ciekawą.
Skąd? Poczytaj inne komentarze. Wielu spodziewała się kolejnego Shreka, Madagaskaru i podobnych.
Najwyraźniej za ciężkie to dla nich tematy podjęte są w tej produkcji, tym bardziej podanej w dość niecodziennej formie (świetny animowany musical).
Tytuł warty obejrzenia, wyróżniający się spośród wielu shreko-podobnych potworków.
popieram, też oglądałam to w orginale i bardzo się z tego cieszę. ale już kompletnie rozbrajał mnie młodziutki pingwinek: "My feet are happy too"
Dokładnie. No cóż... szczęściem fala komediowych animacji minie i pojawi się jakis nowy motyw, bo wątpię by ta moda utrzymała się dłużej niż 10 lat. Nie można zbijać kokosów na animacjach 3D ze zwierzątkami opartych na tym samym schemacie.
Jeszcze rok, dwa a ludzie zaczną tym żygać, tym bardziej że rocznie wychodzi takich filmów min. 5.
"Happy Feet" to w końcu powiew świeżości. W dodatku umyzykalniony, co daje mu jakby pewien akcent wstecz do starej szkoły Disneya. Warner Bros. stworzyło równie kapitalny świat, co tam w "Ekspresie Polarnym". I nie zabrakło naprawdę żywego scenariusza, nie po raz kolejny przepisanego od konkurentów, bo tym jest większość niestety.
Zacząłem już tracić nadzieje, że z animacji można jeszcze zrobić uniwersalne, ale za to ambitne kino. Wreszcie odzyskałem wiarę.
Pozdrawiam!