Rozbraja mnie ten tytuł, zarówno polski jak i angielski... Ilekroć go widzę bądź słyszę, tarzam się po podłodze ze śmiechu... Ciekawi mnie, czy ktoś jeszcze ma na niego takie reakcje :p
ki się ten tytuł wogóle nie widzi :/
Albo po polsku, albo po angielsku .... no cóż, żyjemy niestety w erze dominacji angielskiego na świecie , ale chociaż w takich bajkach mogli by sobie darować te hapi fity - żal ....
niestety, minął czas kiedy bajki tworzono dla dzieci, dzisiejsze wielkie produkcje są niestety robione dla dorosłych, bo wątpię aby dzieci zrozumiały np. określenie "idę przedłużać gatunek" .... -żal
święta racja... rozumiem, że choć twórcy pragną, aby w filmie dla dzieci pewne rozrywkę znaleźli także dorośli, to czasem przesadzają. W zasadzie wszystko zaczęło się od "Shreka", ale w nim takie zabiegi były w pełni uzasadnione, gdyż nie był to film przeznaczony dla najmłodszych widzów. Ale w innych filmach powinna zapaść decyzja - albo robimy film dla dzieci, albo dla dorosłych. I tyle.
(Nie sądziłam że mój post zostanie odgrzebany z mroków historii... xD).
Większość ludzi zakłada, że jeśli film jest animowany, twórcy myśleli o dzieciach. To nieprawda, czego "Happy Feet" (i nie tylko) jest dowodem. Dla mnie to bardziej musical i film o outsiderze oraz o otwieraniu się na nowe doświadczenia, a nie bajka dla najmłodszych. A co do tytułów to uważam, że "Happy Feet" jest w porządku, zwłaszcza przy np. głupawym tłumaczeniu tytułu "Ratatouille"...