Dla Eddie Redmayne. Jego rola w filmie Teoria Wszystkiego to mistrzostwo aktorskie na najwyższym poziomie.
Absolutnie! Podczas całego seansu rzeczywiście czuć można było ten ból i trudności, genialny.
No właśnie ja ty trudności ból nie odczułem, okej dostaje taką diagnozę ee to nic jedziemy dalej z koksem i nadal jestem tym uśmiechniętym chłopakiem tak to niestety w filmie odczułem ):
Miał się użalać nad sobą przez kolejne lata? Starał się jeszcze coś osiągnąć i dalej czerpać radość z życia.
Tak,chyba nawet minimalnie lepszy od Keatona,zresztą w tym roku wszystkie nominacje za męską rolę trzymają wysoki wyrównany poziom.
Ciężko o gradację. Założę się, że jak oglądałeś "Co gryzie Gilberta Grape'a", byłeś przekonany, że mało znany wtedy DiCaprio to autentyczny low IQ.
ale porównanie Di caprio jest genialnym aktorem a Redmayne nie musiał "grać" wystarczy patrzeć na jego facjate i juz widzimy niepeklnosprawnego
Weź się człowieku lecz. To że Redmayne wygląda jak wygląda nie ma nic do rzeczy. Patrzysz na wygląd czy na grę aktorską? Bo mnie interesuje to drugie, a prawda jest taka że Eddie zagrał po prostu fenomenalnie i tyle w temacie. Oscar jak najbardziej zasłużony i uzasadniony.
Pierwszy raz swoją rolą zmiażdżył mnie DiCaprio w "What's eating Gilbert Grape", po raz drugi dokonał tego Redmayne.
Ja chcę zaznaczyć że mnie dicaprio zmiażdżył pierwszy raz rolą w tytaniku, a drugi raz gdy się dowiedziałem że kapr to po czesku karp więc jak czesi mówią leonardo dikaprio to tak jakbyśmy my mówili leonardo dikarpio.
Wspaniała kreacja aktorska, podobieństwo do Hawkinga wprost niesamowite, piekny film, dla mnie arcydzieło, tekst'' dopoki trwa życie jest nadzieja'' dodał mi otuchy, ze pomimo przeciwnosci i trudow w zyciu mozna dązyc do jakiegos celu i zycie moze byc piekne
proponuje obejrzeć film Chce się żyć, polskiej produkcji świetny film o podobnym temacie, myślę że Dawid Ogrodnik nawet lepiej zagrał niepełnosprawnego i żadnego oskara nie dostał, bo polaczek :)
Wow, tak się zastanawiam czy to marny troll w większości przypadków czy naprawdę uważacie, że to była dobra rola? Pierwszy komentarz mnie już rozbił.
Swoją drogą widziałem gdzieś jakaś dyskusję, która traktowała o tym, że porównywano grę aktorską w rolach właśnie takich niepełnosprawnych. Najśmieszniejsze było to, że spora część ludzi uważa właśnie rolę tego Redmayne'a za jakaś oscarową. Bzdura totalna. To było tak słabe, że szok. Zawsze będę się czepiał gdy ktoś właśnie porównuje role w danej tematyce. Bo tak rola w absolutnie żadnym stopniu nie umywa się do ról takich jak: DiCaprio w "Co gryzie Gilberta Grape'a", DDL w "Moja lewa stopa" czy chociażby właśnie wspomniany Ogrodnik w "Chce się żyć". To były role wybitne. Ta była bardzo marna, aktor zagrał strasznie sztucznie. Niezasłużony oscar absolutnie, mając na uwadze, że pretendował do niego na przykład taki Keaton. Brak słów.
Rola bardzo dobra, nie było czuć na odległość że to tylko aktorstwo, odgrywanie roli. Ale dla mnie najlepszy był chyba Daniel Day - Lewis w Moja lewa stopa.
Co do DDL w Stopie się zgadzam, to było mistrzostwo. Ale właśnie nie ma co tych ról porównywać, Eddie także się niesamowicie spisał, dla mnie był autentyczny i podołał zadaniu. IMHO he did Hawking's struggle justice.
Oscar dla Redmayne'a to kpina, zwłaszcza w sytuacji gdy do nagrody nawet nie nominowano Timothy Spalla (Pan Turner), zresztą podobnież było w BAFTACH. Co tam się wyrabia?
Czy nagrody muszą zawsze dostawać postaci kryształowe, pozytywne, dobre? Taki Spall gra gbura, prymitywa nawet, ale nie zmienia to faktu, że jednocześnie wielkiego artystę i to obezwładnia.
A Gyllenhaal to co? W "Wolnym strzelcu" zagrał cynicznego i wścibskiego bohatera. Mało kiedy mnie tak postać burzyła, co chyba równa się talentowi akorskiemu. Ale tak to bywa na Oscarach że takiego Carella, który zagrał drewno i sie nie wysilił nominowali, a Jake'a który wlożył ogrom pracy pominęli.
Akurat Carrell był świetny, tak jak pozostali aktorzy "Foxcatchera", nawet wyjątkowo przecież drewniany Chaning Tatum. Problem z Carrllem był taki, że to w żadnym razie nie była rola pierwszoplanowa.
Gyllenhall też znakomity.
Symptomatyczne niestety staje się, że aktorzy którzy grają antypatycznych typów nie dostają wyróżnień, za to ci, którzy grają wielkie figury, do tego postaci pozytywne - tak.
To negatywna tendencja.
Brakuje laureatów pokroju Mickeya Rourke'a (Zapaśnik), czy Michaela Keatona (Birdman) właśnie, wygrywają za to: Sean Penn (Milk), Day Lewis (Lincoln), czy właśnie Redmayne.
To dziwne, bo jeszcze niedawno wygrywali Denzel Washington (Dzień próby), Forest Whitaker (Ostatni król Szkocji), czy Day-Lewis (Aż poleje się krew)...
Chyba zapomniałeś o tego rocznej nagrodzie dla J.K.Simmons. Fenomenu postaci Carella w "Foxcatcher" nie zrozumiem nigdy i tyle :P
To drugi plan, tam Akademicy są gotowi nagrodzić tzw. złoczyńców.
W pierwszym przychodzi im to dużo trudniej.
Fakt . Choc moim faworytem byl Keaton to jednak E . R zasluzyl . Zal tylko ze za muzyke nie dostal ten film oscara . Dawno nie wsluchiwalem sie w filmie w muzyke tak jak w tym . Byla zaj..ista
To fakt, genialnie zagrał. Oglądając ten film byłem pod ogromnym wrażeniem jego zdolności aktorskich. Brawo Panie Eddie :)
bardzo lubię tego aktora. Tutaj także mnie nie zawiódł. Bardzo dobrze zagrane, bravo
Eddie Redmayne jest genialnym materiałem na aktora wcielającego się w postacie nietypowe, autystyczne, ekscentryczne, zachowując przy tym obraz i opinię dobrego duszka. Świetnie radzi sobie z ogarnięciem granej postaci w sposób przekonujący. Od pierwszej części "Fantastycznych zwierząt..." kibicuję mu i liczę na więcej produkcji z tym sympatycznym dziwakiem w roli głównej. ;)