Jedna z najbardziej badassowych scen pojedynku z myśliwcami. Świetnie poprowadzona, trzymająca w napięciu, ale i tak najpiękniejszym jej elementem jest Luthen, robiący wszystko z kamienną twarzą, na chłodno, bez okazywania żadnych emocji. Wygląda to o wiele lepiej, niż wieczne krzyki z radości Poe i Hana. Cold blooded killer, top 3 postaci SW w mojej książce.
W tym odcinku dostaliśmy również bardzo dużo ładunku emocjonalnego przez Mon Mothmę, która widzi, że rebelia będzie kosztowała ją utratę córki oraz FENOMENALNA scena telefonu Cassiana do Naxa, który mówi mu o śmierci Maarvy.
Jeśli ktoś miał wątpliwości, jak znakomitym aktorem jest Luna, to mam nadzieję, iż ten moment zmieni takie podejście do Diego. Wszystko zapisane jest w jego oczach: przerażenie, smutek, szok, pęknięte serce, pustka.
Absolutnie uwielbiam tak zniuansowane pokazywanie emocji przez aktorów, klasa.
Z jednej strony nie mogę doczekać się finału, a z drugiej wiem, iż przez długi czas nic z tego uniwersum nie będzie w stanie wywołać u mnie takich emocji, jak Andor.
Po raz setny dziękuję, Panie Gilroy, ratuje mi Pan Star Wars.
Zgadzam się, ten odcinek podobnie jak i większość z serii stoi aktorstwem, jednak scena z myśliwcami to jest to na co czekałem w tym serialu.
Kapitalny odcinek. Z drugiej jednak strony już widzę, że będę miał spory niedosyt. Pozostał jeden odcinek sezonu a mam wrażenie, że prawdziwa akcja dopiero się rozkręca. Szkoda, tym bardziej że drugi sezon ma być ostatnim i zamykać historię głównego bohatera.
Mam wrażenie, iż nie jesteśmy gotowi na drugi sezon i to, jaka pożoga będzie miała tam miejsce. Gilroy zapewne pokaże nam, jak brutalna była pełnoprawna walka Rebelii z Imperium i ilu ludzi stracili, w tym pewnie Luthena. Do tego prawdopodobnie pojawi się Orson Krennik i K2SO, zatem Andor z i tak już piekielnie wysokiego poziomu wskoczy na jeszcze wyższy, a wtedy serial ten stanie się Empire Strikes Again dla mojego pokolenia. To są moje Star Wars. The Force is strong with this one.
Pamiętaj, że to co teraz rozciągnęli na 12 odcinków jednego sezonu, w drugim sezonu będa robić w trzy odcinki. To znaczy, że akcja będzie pędzić i raczej zamieni się w kolejne akcje Andora-rebelianta pełną gębą (a nie rebeliant z przypadku jak teraz). Trup będzie ścielił się gęsto, ale co z tego? Większość bohaterów raczej nie chwyta za serce. No i co to będzie za "zaskoczenie", że Luten zginie skoro co rusz mówi, że nie przeżyje tej rebeli, że walczy za lepszą sprawę, ale sam nie dożyje tych lepszych czasów? Reszta postaci nawet nie jest na tyle "zapamiętywalna" żeby kojarzyć ich imiona. A o Andorze i tak wiemy kiedy i jak zginął (Łotr 1). Serial sam w sobie jest dobry ale nie jako część uniwersum GW.
a skad ty to mozesz wiedziec? masz krysztalowa kule w sedesie czy o co chodzi? nie dosc ze czepiasz sie absurdalnych rzeczy to jeszcze tworzysz tu swoja wlasna fikcje po wlasny argument. posmaruj i czekaj na drugi sezon albo od razu sobie odpusc skoro nie znalazles tu dla siebie niczego ciekawego.
A ja właśnie jestem zadowolny z tego, że mają być tylko dwa sezony, bo ilość przeszła w jakość. Zdecydowanie jest za dużo obecnie przeciągniętych produkcji, i serialowych i franczyz filmowych.
najgorzej, ze pewnie kolejny odcinek skonczy sie cliffhangerem na Ferrix z cyklu uda mu sie uciec czy nie uda i pozniej rok czekania na ciag dalszy
Tak scena Luthena w myśliwcu to poziom Vadera z Roque One. Majstersztyk bez dennego fanserwisu
To byl pojazd specjalny dla Bonda. Na mysliwiec to nie wygladalo. I jeszcze te stacjonarne miecze swietlne ;)))
Kilkanaście minut bitew w Star Wars a Luthen w minutę rozwalił system :D
Uwielbiam ten serial, mistrzostwo!
Zastanawia mnie, po co Luthen w ogóle szedł na zwarcie i na "lewe" kody. Skoro jako właściciel interesu niewątpliwie związanego z podróżami mógł przedstawić legalne "papiery" na podróż...
Gdyby użył legalnych kodów na handlarza antyków to by nie było żadnego przeszukania, zostałby przeszukany. Oczywiście można to tłumaczyć, też tym, że nie chciał zostawiać po sobie śladu, w miejscu gdzie nie koniecznie powinien być i mogłoby to budzić podejrzenia dla rebeli.
Zapominasz, że kod, który podał został potwierdzony, więc dla imperialnych był legalnym statkiem Alderańskiego Sojuszu Handlowego. Jeden z oficerów pyta kapitana czy przerwać ściąganie, ale tamten odpowiada, że nie i wydaje polecenie Luthenowi żeby przygotował się do dokowania i kontroli czyli posiadanie legalnej sygnatury nie ratowało przed przeszukaniem, a podanie własnej sygnatury równało się ze zdradzeniem własnej tożsamości. Czysta głupota w momencie w którym Luthen szykuje się do walki i ucieczki. Nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że kod handlarza antyków ratowałby przed kontrolą, a kod handlarza czymkolwiek nie.
Scena nie ma być po to w filmie/serialu, że ładnie wygląda tylko ma mieć sens. Oczywiście często tak nie jest...
Imperium nie działa w ten sposób, że jesteś niewinny i nic ci nie mogą zrobić (patrz wsadzenie Andora do paki). Imperium działa jak pijak, któremu może nagle nie spodobać się śmietnik i go rozwali. W tamtym momencie podanie lewych kodów, uniknięcie przeszukania i dostarczenie sobie trochę adrenaliny było jak najbardziej praktycznym rozwiązaniem. Z tego co zobaczyliśmy na ekranie, podanie prawdziwych danych skończyłoby się dla Luthena o wiele gorzej.
Tak jest. Skarsgard w tej scenie przekozacki. Zwłaszcza te dwa "miecze świetlne", które przecięły pozostałe dwa myśliwce, a potem pyk - nadprzestrzeń, i tyle go widzieli. Super scena.
Tak jest! Skarsgard w tej scenie przekozacki. Zwłaszcza te dwa "miecze świetlne", którymi przeciął pozostałe dwa myśliwce, a potem pyk - nadprzestrzeń, i tyle go widzieli. Polubiłem na nowo Gwiezdne Wojny; zresztą cały serial przywraca wiarę w to uniwersum.