Jak wrażenia?
Odcinki rezyserowane przez Batemana są świetne. Intrygujące, mroczne i ponure, przywołały wspomnienia z pierwszego True Detectiva, niestety od kiedy robote przejeli inni wszystko leci na leb. Rozwleczone do granic absurdu, nudne, nie trzymające w napięciu, zmierzające bardzo powoli do celu, który nie jest w najmniejszym stopniu zaskakujący, bez ciekawych wątków pobocznych. Dla mnie straszne rozczarowanie. Samo rozwiązanie marne i beznamiętne i jeszcze ta ostatnia scena po napisach...
W pełni się zgadzam, a ja jeszcze dla tego czegoś wykupiłam abonament na HBO.. O ile pierwsze odcinki pokazywały coś mrocznego, zapowiadały ciekawa historie, tak im dalej w las tym nudniej, nudniej i nudniej..
Powiem tak, ani historia, ani aktorstwo, ani świetne role, ani wątki obyczajowe, ani klimat ani zdjęcia - ten serial nie ma w sobie nic z prawdziwego True Detectiva.
Dokładnie, im dalej tym gorzej. Pierwsze 3 odcinki były świetne. Zmarnowany potencjał, jestem zawiedziona.
No niestety, ale serial to duże rozczarowanie. Podobnie jak większość oglądających, byłem wciągnięty fabułą przez pierwsze 2-3 odcinki. Potem to już tylko równia pochyła w dół, aż do najgorszego ostatniego odcinka, który rozczarował już do końca, grzebiąc jakiekolwiek minimalne dobre wrażenie z początku serii. Aktorstwo w ostatnim odcinku okrutnie drewniane -> scenariusz. Zakończenie beznadziejne, bo w pełni przewidywalne. Zero zaskoczenia, ale to już trwało od 3 odcinka. Szkoda.
Jeśli weźmiemy jeszcze pod uwagę książkę, to już w ogóle słabo (szczególnie zakończenie).
SPOILER Nie wiem jak się kończy w serialu ale w książce ginie od strzałów zakażonego policjanta (ta postać umiera od ukąszenia węża plus strzałów) adwokat oraz prywatny detektyw. Policjant - Meksykanin, zostaje trafiony lecz żyje. W jaskini prywatna pani detektyw wraz z głównym bohaterem z policji zabijają stwora. Ogólnie trochę w serialu pozmieniali rzeczy z porównaniem do książki - jestem na 7 odcinku.
W sumie zakończenie jest bardzo podobne. Zginęły jeszcze 2 osoby, ale z tego co wiem to w książce ich nie było wcale, były dodane tylko w serialu np. Facet Pani detektyw czy brat zarażonego.
A czy w książce jest jakaś puenta na koniec? Coś co podsumowuje całą historię?
W serialu mi tego zabrakło. Było podsycane napięcie, a rozwiązanie to 'weszli, zatłukli, finito'. Liczyłam na jakieś rozwiązanie zagadki, tajemnicy. Jakiś związek głównego aktora z tym potworem...
Napisy końcowe to elementarna część filmu, która nie powinna być pomijana przez uważnego widza. Dlatego dopowiem, że nic nie zatłukli i żadne finito.
Odcinek 10, jak każdy inny, kończy się napisami. A w te wpleciona jest dodatkowa scena.
Która jest ew. furtką do kolejnego sezonu ale kompletnie nie ratuje w żaden sposób końcówki serialu. Ot, typowy zabieg w horrorach z sugestią że może jednak nie było happy endu.
Przecież to jest niemożliwe, abyś obejrzała od początku do końca i nie trafiła na dodatkową scenę. Przynajmniej w HBO GO, nie wiem jak pirackie wersje.
Tak, w HBO GO, nie piratuje seriali. Nie mam żadnej dodatkowej sceny w napisach, po napisach ani w ich tle.
A dobra, już wiem o co chodzi. Myślałam, że jeszcze jest coś całkiem na koniec, a tu chodzi o tą scenę przed lustrem itd. Ok, to NIEWAŻNE
Zgadzam się z Tobą do 4 odcinak ok a dalej błoto właściwie to ledwo do 10 odcinak dotrwałem
Wszyscy rozczarowani. Może dlatego, że każdy czeka na wyjaśnienie tajemnic wszelakich a to niemożliwe. Serial jest świetny. Specyficzny klimat. Spokój z niepokojąco, nieznanym złem w tle z którym żaden agent czy policjant nie chce się pogodzić, bo tak podpowiada im logika. Świetna obsada. Żadnych efektów specjalnych tylko aktorzy i tło. Bardzo dobra muzyka. Jak zawsze ekranizacja S.Kinga to przyjemność dla jego fanów. Dla niezadowolonych proponuję zadania z rachunku prawdopodobieństwa. Tam wszystko jest oczywiste...
tylko ze tu w zadnym wyapdku nie chodzi o oczywistosc czy zagubienie w zderzeniu z czyms nadnaturalnym jak to mialo miejsce w serialu, chodzi o zwykla nude. Tobie sie podobalo i chwala ci za to, trzeba bronic swoich racji. Niemniej dla mnie od 4 odcinka ten cudownie mroczny i przytlaczajacy klimat wytworzony od poczatku zamienia sie w park zabaw z balonikami. Klimat wyparowuje, rozwiazania fabularne robia sie trywialne, wtorne, scenariusz jest niemilosiernie rozciagniety, rezyseria beznamietna, dialogi momentami bija po uszach plastikiem. Balon ktory napompowal sie w blyskawicznym tempie flaczeje w oczach, a zakonczenie jest tak plaskie, oczywiste i kompletnie wyprane z emocji ze az wkurza. Zero poczucia zagrozenia, gadaja sobie z typem, wkurzyl ich to go zastrzelili i se poszli. Jezeli ekranizacje kinga maja wygladac jak Outsider (od 4 odcinka) czy It to niech juz ich lepiej nie robia
Dla trollików którzy nie znają KINGA to nie jest serial do zrozumienia. Oni się kryminału będą dopatrywać przez durne porównanie do serialu "True Detective". Połowa nie wie nawet kim jest Stephen King. To jest King moi drodzy... nie kryminał, tylko HORROR/THRILLER ...
Klimat z detektywa to to miało w pierwszych dwóch odcinkach. Później bardziej przypominało serial Supernatural....
Też się zgadzam, jak i z wieloma odpowiedziami do Twojego komentarza. Zaczyna się ok, ale im dalej, tym gorzej.
Gniot nieludzki, szkoda strzępić właściwie ryja, wpis jedynie ku przestrodze. BTW główny bohater, to włąściwie osobna kategoria żenady. Nie dało się tej drewnianej dziadygi w porozciąganych koszulinach oglądać ani słuchać, 10 godzin snucia się bez jakiejkolwiek ikry jak smród po gaciach, dramat...
Ten serial nie ma mieć nic wspólnego z "True Detective" , to jak zwykle ludzie sobie tak dopowiadają. To jest STEPHEN KING i tak ma być traktowany. Pierwsze dwa odcinki ( najsłabsze moim zdaniem ) dopiero budują napięcie. Potem jest już tylko lepiej, napięcie rośnie coraz bardziej aż w końcu jak to u KINGA w ostatnim odcinku następuje kulminacja... i tyle.
Dla miłośników "True Detective" - nie.
Bardziej dla miłośników "Wayward Pines"
A dla miłośników KINGA to po prostu rewelacja.
oczywiscie ze nie ma miec nic wspolnego z TD, ale poczatek wprowadza w podobny klimat
Ale jak ktoś wie kim jest King nie może oczekiwać niczego innego.... niż dostał
tzn nudy i przewidywalnosci? bez przesady, tutaj wiekszosc serii lezy rezysersko, nie ma w ogole napiecia (z wyjatkiem dwoch pierwszych odcinkow Batemana, ktore maja wspanialy gesty i tajemniczy klimat), ale zakladam ze to kwestia gustu
Nie przesadzałabym z tą rewelacją... King jest jednym z trzech moich ulubionych pisarzy (chociaż akurat tej książki jeszcze nie czytałam), ale serial oceniam jako niezły, nic ponadto.
Zgadzam się z opiniami, że pierwsza połowa była znacznie lepsza, a potem im bliżej rozwiązania, tym bardziej się robiło nijako.
Oczywiście jeśli ktoś oczekiwał "czystego" kryminału, jak "True Detective", to faktycznie źle trafił, w końcu skoro to King to wiadomo, że będzie coś nadprzyrodzonego.
A mnie się podobał. Klimat z True Detective mnie wchłonął i wcale się nie dłużył. To jest taki serial gdzie można się delektować każdą sceną. Co do fabuły, czy ktoś zauważył w ostatniej scenie po rozpoczęciu napisów, że Holly została zarysowana przez El Cuco ? Czy to oznacza w takim razie że będzie drugi sezon ?
Gdzieś w okolicach 5 odcinka film przestał ciekawić, a żenować i nudzić. Z tego co pamiętam. Zaczęła się bajka, w złym tego słowa znaczeniu.